środa, 7 października 2015

Szybowcem w głąb siebie




 Szybowcem w głąb siebie.



Przyjaciel zabrał mnie na lotnisko. Założyłem spadochron, wsiadłem do szybowca, pasy zapięte, krótkie pouczenie jakich gałek nie mam dotykać. Obsługa napięła linę wyciągarki i .........
Start, kilka metrów na ziemi i pod ostrym kontem w górę. szybko nabieramy wysokości, szybowiec cały drży, widzę tylko błękit nieba. Szczek zamka uwalnia linę. Cisza, zawiśliśmy bezwładne w powietrzu, chwila nieważności i  spadamyyyyy!!!!!  Skrzydła jęknęły cicho łapiąc wiatr, lekko się ugięły, opadłem na fotel. Lecimy...........
Gdy się trochę oswoiłem z nowym przeżyciem uświadomiłem sobie, że miedzy udami mam wolant, poruszy  przez pilota siedzącego za mną. Jest tak blisko, na wyciągnięcie reki. Mogę w każdej chwili go złapać i przejąc stery. Lecz boje się, nie znam się na lataniu.  Ech, jak fajnie było by mieć kontrole nad tym gdzie lecimy. Ech, jak fajnie trzyma się stery. Teraz jednak grzecznie siedzę i niczego nie dotykam, całkowicie ufam pilotowi, to jemu oddaje całą odpowiedzialność za tę sytuacje, za moje i jego bezpieczeństwo. 

Własnie, Ufam komuś gdy się na czymś nie znam, lecz mój poziom zaufania spada wraz z moim doświadczeniem. Gdy jestem pasażerem samochodu, to już nie tak prosto obdarzyć innego kierowce zaufaniem, a jak wiem że kierowca jest niedoświadczony, lub ma parę stłuczek na koncie. To zaufanie spada prawie do zera.

Stawiając się w roli Lidera mam niestety podobnie, zadania jakie się pojawiają gdy ich nie umiem pokonać łatwo obdarowuje innych zaufaniem, że umieją to zrobić. A gdy jestem pewny swego? Mam swoją wizję? To potrafię być bardzo stanowczy, nie ma dyskusji ma być tak jak powiedziałem i koniec kropka. Jeszcze słowo i........... Kurde, kto tu jest szefem?

Idę na skróty, tak łatwo jest złapać ster i przejąc kontrolę. Oj łatwo.

I za to siebie nie lubię.  Tłumacze sam sobie, jestem odpowiedzialny: za zespół, za cel, za wizję, za proces, za wszystko. Tylko czy to zawsze? Często łapie się na tym ze przejmuje stery, na tym, że nie mam do kogoś zaufania lub że jestem zbyt pewny siebie. 
W mojej drodze do bycia U!Liderem, Uczę się Ufać. By jak najrzadziej używać siły w przejmowaniu kontroli. Zaufać gdy zabierasz mnie z mojej strefy komfortu, bo gdy Ci zaufam - uczę się, rozwijam. 
Gdybym umiał latać, poleciał bym w inną stronę, bardziej mi znaną, a tak przeżyłem podróż i zobaczyłem coś innego, równie pięknego.

Dziękuje Ci przyjacielu za tę przygodę, za lot szybowcem w głąb siebie. 




1 komentarz:

  1. Miło się czyta i cieszę się że się odważyłeś. Trzymam kciuki. Powodzenia

    OdpowiedzUsuń